Dziadek nadal w szpitalu.
Stan niezmienny.
Słaby.
Dzisiaj dzień na rowerze z K. Zakończyliśmy go konsumując w lokalu w którym podają moją ulubioną pizze. O matko! Nawet nie chce wiedzieć ile to miało kalorii. Jutro rolki, koniecznie. I mam nadzieję trochę pobiegać. Problemem jest tylko to, że ja nie mam na to czasu ani możliwości. Rano nie potrafię wcześnie wstać lub śpię pod miastem z dziewczynami a wieczorem albo wypiłam piwo, ewentualnie siedem albo jestem z dziewczynami pod miastem ( i piję różny alkohol :) ).
a potem płaczę, że mi waga skoczyła.
Jejuuu, ale ja jestem cholernie leniwa. Kurwa!
od jutra
MOTYWACJA
już mam plan
ale o tym kiedyś...
jeżeli przynajmniej od jutra przetrwam tydzień to dam znać