wtorek, 24 grudnia 2013

Święta, święta... i zaraz będzie po

U mnie już po Wigilii. Zjadłam litry zupy grzybowej i tony racuchów...od czwartku, czyli od momentu przyjazdu do domu utyło mi się już kilogram, ale kiedy mam jeść jak nie w święta?? Odchudzać się będę w Nowym Roku, szkoda tylko, że ten kilogram zrobił na mnie takie wrażenie. Jak zwykle musiałam na pocieszenie obejrzeć mój film na tycie czyli przygody Bridget Jones. Tak, dwie części pod rząd. Poczułam się jak zwykle lepiej.
Wigilia na szczęście spokojna. Nikt nie wariował, nie było rozpaczy jak zwykle więc na plus. Prezenty nawet dopisały, nie mam zamiaru narzekać. Jutro kolejny dzień za stołem czyli +X kg do mnie dołączy. Wypocę to w styczniu. Czas na 3-miesięczny karnet na siłkę! Jeju! Ale się cieszę!
A wam jak minął ten podobno wyjątkowy wieczór? Prezenty trafione?

Ahh, i najważniejsze: chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze! Zdrowia przede wszystkim bo jednak ono jest najważniejsze, a pozatym szczęścia, samozadowolenia, sukcesów na wszystkich polach, więcej uśmiechu i wszystkiego czego o czym marzycie- aby się spełniło.
WESOŁYCH ŚWIĄT










poniedziałek, 23 grudnia 2013

Raz na jakiś czas


Przyszedł czas, że zachciało mi się coś tu napisać. 
Przepraszam, zupełnie nie miałam czasu, weny ani nawet chęci aby coś tu napisać. Zajęłam się też innym blogiem i tak wyszło. Ale nie ukrywam, że ten blog jest dla mnie dużo bardziej wartościowy.

Szpital przeżyłam. Odejście dziadka zresztą też. Ale to październik, odległa przeszłość. Na studiach sobie jakoś radzę, chociaż nie mam w ogóle chęci i motywacji ale mam nadzieję, że przed sesją się ogarnę bo to chyba najważniejsza sprawa. 
Od kilku dni siedzę w domku pod okiem mamusi i w sumie nie robie nic poza spotykaniem się ze znajomymi. I to tak naprawdę chyba tyle o mnie. Raczej nudna ze mnie postać.
Aha.
Powoli zaczęłam chunąć. Oczywiście święta popsują wszystko ale faktem jest, że ostatnio jak tu byłam to ważyłam 57-58 a teraz to 55, a w sumie nic nie robiłam. Ale od nowego roku mam wielki plan. Będę jeszcze bardzo chuda.