czwartek, 30 maja 2013

Małe sukcesy


No i wróciłam wczoraj na stare śmieci. Nawet sobie nie wyobrażacie tego jak bardzo się z tego powodu cieszę!!! Bardzo, bardzo! Mam tu wszystko czego potrzebuję, łącznie z taaaaaaakim dużym Sponge Bob'em.

O właśnie takim!
Przepraszam za jakość ale taki już los fotografa z kamerą  internetową. Nie wzięłam aparatu z Lublina ponieważ i tak miałam już wystarczająco dużo ciężkich gratów aby jeszcze tą wielką "krowę" upchać. 
Tak czy siak, jestem w domu. Staram się nie podjadać ale mama co chwila częstuje mnie jakimiś smakołykami. Skusiłam się na 2 pierniczki...2 pierniczki...2 pierniczki...2 pierniczki...2 pierniczki...teraz tylko te cholerne pierniczki będę miała przed oczami podczas ćwiczeń. Ale plusem powrotu do domu jest też  to, że mam tu wagę  która dziś rano powiedziała: "I. kochanie! Ważysz już 57 kg, jeszcze tylko 5!!!". I być może tylko mnie to jakoś rusza, ale wiecie co? Maksymalnie w moim życiu ważyłam 67, czyli to już 10 kg mniej!!! Cieszę się strasznie i staram się nie myśleć, że te 10 kg spadało przez 2 lata...wiem, że to długo ale nie zawsze byłam konsekwentna, zdarzało się że planowałam odchudzanie ale nie wytrwałam w nim nawet 3 godzin. Dlatego to jest sukces!

A jeżeli już jesteśmy przy sukcesach. Mam za sobą już 2 egzaminy i jedno zaliczenie, i wszystko udało mi się zaliczyć! 

Ekologia-4
Samorząd terytorialny-4,5
Prawo-3,5

Wiem, że to nie są cudowne oceny, ale jak na efekty nauki jednego popołudnia(ekologia,samorząd) i jednokrotnego przeczytania notatek(prawo) to naprawdę cudowny wynik. Jak dalej będzie mi tak szło, kończę sesję 14 czerwca. Nie śniło mi się nawet, że to wszystko tak szybko będzie leciało i , że jednak będę miała długie wakacje. 













weheartit

niedziela, 26 maja 2013

To znowu ja

Chyba nikogo nie zaskoczę pisząc, że się odchudzam. Podczas kilku lat posiadania tego bloga element o tym jaka jestem gruba pojawił się chyba w każdym poście. Ale teraz napiszę to szczerze:

ODCHUDZAM SIĘ

i tym razem naprawdę mam to na myśli bo proces trwa już od kilku tygodni i podobno nawet ktoś widział efekty, A JA NIE! I to też nie jest tak, że "w lato muszę wyglądać jak Aniołek Victoria's Secret" (choć powiedzmy sobie, że było by dobrze:) ). Nie oszukując się: nie będę wyglądać oszałamiająco na wakacje, staram się żeby rzeczywiście w nowym roku akademickim było naprawdę super, a to lato będzie tylko czasem (miejmy nadzieję) bez nauki do poprawek, większych obowiązków. Czas przeznaczony wyłącznie na siebie, bieganie, siłownię, lepsze jedzenie, bliskich. 

Rodzinę i dom doceniłam dopiero na studiach. Tu nikt nic nie zrobi za mnie. Nikt nie upierze,nie ugotuje, nie posprząta. I nie to, że wykorzystuję moją mamę jak niewolnika (idealne stwierdzenie w dzień matki) ale taka jest prawda, mama potrafi zadbać o taką sierotę jak ja! 
Do domu wracam tylko na jakieś dłuższe weekendy i święta. Nie lubię wracać do Lublina, ciężko jest mi się tu za klimatyzować dlatego jak już przyjadę to staram się tu być jak najdłużej a tęsknota za domem, za miastem tylko rośnie- ale tak mi lepiej. Ale wracam już w środę, lalalallalala <3

Zbliża się sesja. Wspaniały czas. Ja już jestem po dwóch egzaminach i niecierpliwie czekam na wyniki. W środę kolejne zaliczenie, następne( chyba jak dla mnie najgorsze) już w przyszły poniedziałek a mi się nawet nie widzi nauka. Kto wymyślił sesje w taką pogodę, w TAAAAAAKĄ ŚLICZNĄ POGODĘ!!!













weheartit