czwartek, 2 stycznia 2014

Chyba nigdy wcześniej nie czułam się taka samotna. I nie dość, że samotna to nigdy nie byłam aż taka beznadziejna. Wiecie co to za uczucie? Jakby nic ale to nic nie szło po Twojej myśli. Jakby teraz było źle i przyszłość też miałaby szykować się kiepska. Ja się  tak właśnie czuję. I to nie od dziś.
Sylwester nie poszedł w ogóle. Miałam nadzieję, że będzie dużo lepiej niż zakładam(a nie byłam dobrej myśli) a było najgorzej. O 1:30 wracałam już do domu. W tym roku będę chyba grzeczną dziewczynką.
Z dziewczynami jest jakoś chłodno.nie wiem zresztą jak to opisać. W sumie dawno ich nie widziałam i jak już wyjechały na sylwestra to teraz podobno mamy się nie widzieć aż do ferii po-sesyjnych.
K. . Sama w sumie nie wiem. Czegoś mi brakuje.

Myśl o powrocie do miasta którego nienawidzę i w którym mam spędzić jeszcze przynajmniej 2 lata, mnie zabija. Boże co mi odbiło żeby iść tam na studia. Kurwaaaa.
Jestem za to najbardziej na świecie na siebie zła. Zniszczyłam sobie piękny czas studiowania, i to na własne życzenie. A mogłam mieć to co chce. Dlatego, kolejny raz obiecuję sobie już nic nigdy nie robić kierując się przyjaciółmi.

Wczoraj byłam u przyjaciół rodziców, którzy  mają mieszkanie po remoncie. I wiecie, że to też mnie dobiło.
Bo dokładnie tak, też chciałabym żyć w przyszłości, tak... jak dla mnie idealnie. zaczęłam się od razu obawiać że nic mi w życiu nie wyjdzie.
i  tak czuję się ciągle.