Wigilia na szczęście spokojna. Nikt nie wariował, nie było rozpaczy jak zwykle więc na plus. Prezenty nawet dopisały, nie mam zamiaru narzekać. Jutro kolejny dzień za stołem czyli +X kg do mnie dołączy. Wypocę to w styczniu. Czas na 3-miesięczny karnet na siłkę! Jeju! Ale się cieszę!
A wam jak minął ten podobno wyjątkowy wieczór? Prezenty trafione?
Ahh, i najważniejsze: chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze! Zdrowia przede wszystkim bo jednak ono jest najważniejsze, a pozatym szczęścia, samozadowolenia, sukcesów na wszystkich polach, więcej uśmiechu i wszystkiego czego o czym marzycie- aby się spełniło.
WESOŁYCH ŚWIĄT
jak dla mnie w tym roku święta straciły urok - kompletnie. nie czuję tego.
OdpowiedzUsuńach, jedzenie... jednak tylko w tym okresie dania typu barszcz z grzybami, smakują najlepiej.
Ojj prawda, ja jem grzybową tylko w wigilie i dziś to było 5 talerzy a gdyby mi to ktoś podał np. w maju to bym chyba nie ruszyła.
UsuńDla mnie niestety nie mają uroku już któryś rok z rzędu.
Wszystkiego najlepszego:*
Ja też zacznę jeść mniej słodyczy od Nowego Roku. Teraz takie postanowienia nie mają najmniejszego sensu, bo święta są po to, żeby jeść :) Wigilia minęła spokojnie, poza tym, że tuż przed nią pokłóciłam się z bratem i teraz się do mnie nie odzywa. Ach, nie ma jak święta :)
OdpowiedzUsuńU mnie Wigilia też o dziwo spokojna. Nie rozryczałam się ani razu i przeżyłam. ;) Wesołych! :*
OdpowiedzUsuńJuż zabieram się za oglądanie Bridget, bo też muszę się pocieszyć :p
OdpowiedzUsuńAh te świąteczne kilogramy. Ja sobie obiecałam, że sie ograniczę, ale nie wyszło. Jednak w święta się nie da. Też zacznę... od jutra.
OdpowiedzUsuń