niedziela, 13 maja 2012

Dziękuję, dobrze.

Mówiąc (tudzież pisząc) bez owijania w bawełnę, matury nie idą tak jak powinny. Polski i matma akurat poszły lepiej niż można się było spodziewać, WOS również dobrze, no bo bez rewelacji ale nie uczyłam się go wcale przez cały rok i poszłam na niego "na jana" i jakoś to było. Angielski rozszerzony to póki co największa porażka mojego życia. 5 lat szykujesz się do tego wydarzenia, ćwiczysz wszystko milion razy, stajesz się wreszcie mistrzem swojej kategorii, wiesz wszystko aż tu przyjdzie taki 10 maj i wszystko to na nic. Załamka, naprawdę. Przede mną już tylko rozszerzona geografia, w czwartek. Będziecie trzymać kciuki? Cholernie ważny przedmiot dla mnie. Jak mi nie pójdzie to...ajj nie chcę myśleć nawet co będzie. Trzeba się zresztą uczyć a nie opisywać swoje życie na blogu.

Dziwna jestem ostatnio. Uwolniłam się od napierającej przeszłości a może trochę mi jej brakuje? Może po prostu nie mam zmartwień i od razu jest mi z tym źle. Bo przecież my w Polsce tak mamy. Gdy jest za dobrze musimy narzekać na to, że coś jest w porządku. Nie może tak przecież być, musimy wszystko nawet dobrobyt na kogoś zwalić i nakrzyczeć, zrobić z siebie ofiary obojętnie co się dzieje. Jest tak przecież.

Mam ambitne plany na te 4-miesięczne wakacje i mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Począwszy od 22-go nie chodzę trzeźwa, nie ma opcji bez kitu. Może świadczy to teraz o mnie nie zbyt ładnie, ale taka jest prawda. Trzeba się będzie odstresować po miesiącu ciężkiej pracy, 3 latach liceum, 12 latach edukacji obowiązkowej. Już czuję się beztrosko jak myślę o tych dniach które będzie można spędzić jak się tylko chce, gdzie się chce, z kim się chce. Lato<3. 5-go ruszam na pięć dni w Tatry. Już się nie mogę doczekać, chce już tam być, zmęczyć się, czuć to...to co kocham.

wypad na Rysy
sierpień 2011

Jak już powrócę 10-go to przez tydzień coś się porobi i 18-go wracam w góry z K. jeżeli tylko warunki pogodowe na to pozwolą. Wreszcie będziemy gdzieś tylko sami. Tak bardzo chce mu pokazać to co najbardziej kocham. Chcę się z nim podzielić tymi wszystkim widokami, powietrzem, mchami, porostami, graniami, skałami, potokami, smrekami, stawami, żlebami, łańcuchami, przepaściami, szlakami...nawet szaszłykiem z baraniny na Gubałówce czy czymkolwiek w Europejskiej. Ja i romantyzm...nie skomentuje:P. 
A później wyniki matur, wyścigi o miejsce na uczelni, i kolejne dni. 
Ahh i zaczynam się na serio odchudzać. 58kg kochanego ciała którego ja nie kocham mnie przytłacza. Próbuje sobie załatwić pilates, będzie dobrze, prawda?

9 komentarzy:

  1. Często myślimy, że coś poszło źle, a potem okazuje się, że jednak nie wypadliśmy najgorzej. Może i w Twoim przypadku też tak będzie. Dobrze, więc czwartek rezerwuję na trzymanie kciuków. Uda się! Tylko w to uwierz.

    Ach, góry. Kocham. Świetne zdjęcie. I mam nadzieję, że z okularami będzie tak, jak mówisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ostatecznie pójdzie ci całkiem dobrze. :) Spojrzysz na to z pewnej perspektywy, porównasz wyniki z innymi... Będzie dobrze! :)

    Zapraszam na moje nowe forum, może ci się spodoba? ;) eiko.one.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za to zazdroszczę, że kończysz szkołę:) Chociaż, mam nadzieje, i ja ją skączę. Życzę więc powodzenia na geografii! A póki nie ma wyników, to nie martw się o angielski, będziesz miała na to czas. Póki co życzę łatwej geografii. A na fotografię będziesz miała tyyle czasu, jejku, 4 miesiące!

    Jeszcze raz, POWODZENIA!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właściwie to nie jest ważne, ale jestem po prostu ciekawa czy zgadniecie ;)
    Umowa stoi!

    Wystraszyłaś mnie tą maturą rozszerzoną z angielskiego o_o ale muszę się jej podjąć....
    Powodzenia z geografią!
    Bo ludzie chyba po prostu są zawsze nieszczęśliwi(szczególnie Polace), bo mimo, że wszystko jest w porządku to oni jednak chcieliby żeby było jeszcze lepiej i nigdy im przez to nie dogodzisz. Zresztą ja też wiele wymagam od siebie, ludzi i od życia.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja składam do Zabrza i Katowic;) choc kiedyś chciałam do Warszawy;)


    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. w maturze jest jedno głupie- est debilnie skonstruowana, a zależy od niej nasze przyszłę życie. gdyby choć egzaminy wstępne były na studia! ale nie, gdzież tam....bzdura. zwłaszcza klucze.
    no ale co było to było, co jest to jest i trzeba tego angola przełknąc i jakoś isć dalej:)
    i kciuki oczywiście trzymam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie martw się, póki co też uważam, że r. angielski to totalna katastrofa. Mam tylko nadzieję, że uratuje mnie rozprawka, bo trochę się nad nią napracowałam >_>
    A poza tym matury to banał. Chociaż niby chemie, biologie i inne takie to porażki po całości, trudne w cholerę.
    No... 4 miesięczne wakacje, ja w przeciwnym kierunku najpierw, bo morze, ale później w góry :) zawsze wolałam bardziej niż morze, nie potrafię powiedzieć czemu.

    A co do tytułu... nie no, ja z piosenki Bon Jovi skojarzyłam, bo tak to pewnie nie zwróciłabym uwagi. Ale cytat znajomy i duży napis to od razu się lampka kontrolna załączyła :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że geografia dobrze poszła i Twoje ambitne plany na wakacje wypalą. Ja też miałam dobre plany, ale tydzień temu się posypały, ale dzięki temu mam więcej czasu na naukę japońskiego :D


    dzwoneczekk.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie chcę Cię straszyć, ale będziesz przez te 4 miesiące zdychac z nudów.. pamiętam, że mi już odwalało z nudów;) a matura? nie przejmuj się, może wcale nie jest tak źle jak Ci sie wydaje

    OdpowiedzUsuń