niedziela, 9 czerwca 2013

Takie tam



Powiem wam w tajemnicy, ale CIIII to tajemnica!!! A więc powiem wam w tajemnicy, że jestem beznadziejna. Nic nie robię, nic mi się nie chcę a lenistwo jest takie słodkie. Jak to działa, że w trakcie sesji nie chce się nawet ruszyć palcem czy cokolwiek co uznacie za dobry przykład. Ja się budzę rano i gniję w łóżku dopóki nie nakrzyczy na mnie K. że jestem nierobem. No porażka! Oblałam ekonomię, ale w sumie nie spodziewałam się innego końca. Nie wiem na kiedy wyznaczą I termin co dodatkowo wprowadza mnie raczej w słaby humor, bo nie wiem kiedy wreszcie będę mogła wrócić do domu, zapisać się na siłownię i mieć w końcu święty spokój.
Zdecydowaliśmy się wreszcie na zmianę mieszkania. 30 czerwca wynosimy stąd nasze ostatnie graty. Trochę mi szkoda bo fakt, że to mieszkanie to rudera skłania nas(mnie) do przeprowadzki. A. i K. chcieli by mieszkać troszkę bliżej uczelni, ja w sumie też ale to osiedle nie jest znowu takie złe. Po prostu to mieszkanie to rudera. Trzeba to podkreślić, 2 razy nie wystarczą: to mieszkanie to rudera. Także zaczynamy szukać czegoś nowego, co mnie załamuje. Nie chcę już mieszkać w PRL-u, męczy mnie to a większość lokali w naszym przedziale finansowym to po po prostu "stalin". Nie zgadzamy się też trochę ze sobą. A. chce mieszkać od razu przy miasteczku, gdzie wszystko co dostępne to porażka, zaś ja i K. chętnie zamieszalibyśmy kawałek dalej bo w śródmieściu, wśród kamieniczek a co najważniejsze, że jest kilka świetnych miejsc w naszym zasięgu ale A. najwyraźniej uważa że to już koniec świata! Nie wiem jeszcze co z tego wyjdzie, ale ja chyba zacznę grać w totka i jak wygram to nikt nie będzie miał nic do gadania, ot co!
Ahh, i nie wspomniałam jeszcze o tym, że biegałam w tym tygodniu AŻ 2 razy. Ręce mi opadają. Jestem w trakcie treningu 6-tygodniowego (dokładnie w 4-tygodniu) ale muszę powtórzyć ten tydzień. Zacznę jutro z rana. Nie będę się lenić, o nie! No i zamierzam od jutra zacząć 6 Weidera, zobaczymy co z tego będzie. Trzymajcie kciuki:*



Jedyne zdjęcia które udało mi się zrobić na wczorajszej Nocy Kultury.
Byłam zbyt zajęta opieką nad moim 20-letnim dzieckiem.




weheartit




9 komentarzy:

  1. Ja mieszkałam trochę dalej od centrum, nawet bardziej niż dalej. Dojazd na uczelnię to jakieś 20 minut. Ale mieszkanie faktycznie było ładne, bo nowe. Jednak lepiej mieszkać w centrum.
    Ekonomią się nie przejmuj. Już niedługo pozdajesz egzaminy i będziesz wakacjować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobało mi się określenie "20-letnie dziecko", właściwie jest bardzo trafne względem niektórych osób. W sumie każdy z nas ma coś z dziecka! Gorzej jeśli to ty ciągle musisz być dorosłym.
    Egzaminy wiadomo-nie koniec świata, więc życzę jak najszybszego zdania, żebyś miała wolną głowę. Bieganie..wciąż mi do tego tak daleko. I motywatora u boku brak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście, kiedy dorosnę (a to nastąpi niestety bardzo szybko, z czego nie jestem w pełni zadowolona) chciała bym mieszkać na przedmieściach. Męczy mnie zgiełk miasta, ale daleko od niego też nie można mieszkać ze względów ekonomicznych.
    Też mam zamiar ćwiczyć, niestety szkoła zabiera mi całą energię, ale przełamię się. Już jutro!
    Życzę powodzenia w szukaniu mieszkania.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam absolutnie wszystkich, którzy biegają. Dla mnie byłaby to chyba najgorsza kara w życiu ;) A biegam tylko jak ktoś mnie goni. I za autobusem.
    Z mieszkaniem różnie to bywa. W zeszłym roku też miałam przygody z tym związane, ale teraz jestem już gdzie indziej i z kim innym. I wszystko ok, tylko nie dotarła tu cywilizacja ;)
    Ej, a z tym paleniem to żartowałam, oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie tylko Ty jesteś takim leniem, skąd ja to znam? ech :P i pogoda nie zachęca do robienia czegokolwiek...
    chociaż biegasz, to już coś ;-)

    w jakim mieście mieszkacie? :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Wytrwałosci w bieganiu...
    Ja z Moim tez mielismy ciezki orzech do zgryzienia bo tez inne pomysly na mieszkanie, ale uda sie, zobaczysz...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz jak cieszą mnie takie odzewy! Niezbyt skromnie dodam, że mi też się podoba, zresztą gdyby nie to nie prowadziłabym go tak długo:) Wpis, który skomentowałaś zawiera moje autorskie zdjęcie, a tym samym otworzył kolejny rozdział, gdyż od tego momentu każda notatka zaopatrzona będzie w zdjęcie, które zrobiłam. Tak jest również dziś.
    Pozdrawiam!
    I miej cierpliwość dla swego oczka w głowie, długo będzie dorastał...;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety do Lublina mi daleko:( ale dzięki za propozycję! Taka katorga bardzo się opłaca i to właściwie w wielu aspektach, zgadzasz się?
    Zmiksowane mówisz? To dzisiaj mogłabym podzielić się z Tobą pysznym, truskawkowym koktajlem, który zrobiłam:)

    OdpowiedzUsuń